Porozmawiajmy o naszej przyszłości
Spotkajmy się osobiście 8 marca
Zapraszam serdecznie
Prof. dr hab. n. med. Joanna Wojtkiewicz
SPOTKAJMY SIĘ
8 MARCA
W Dniu Kobiet, które stanowią ponad 60% pracowników naukowych, ponad 70% pracowników administracyjnych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie chciałabym zaprosić WSZYSTKICH pracowników na spotkanie, które pozwoli mi lepiej wsłuchać się w Wasz głos.
W Radzie Rektorskiej głos kobiet to zaledwie 30%, wśród Prorektorów nie zasiada żadna kobieta.
Jestem otwarta aby Was wysłuchać, aby mój program odpowiadał realnym problemom i wyzwaniom, z którymi mierzymy się każdego dnia w naszej pracy. Obiecuję odpowiedzieć na wszystkie pytania związane z moją wizją rozwoju uniwersytetu, która pozwoli aby nasz uniwersytet zyskał należną mu estymę.
Porozmawiajmy o naszej przyszłości. Spotkajmy się osobiście 8 marca o godzinie 11.00 w sali wykładowej 306 w Bibliotece naszego Uniwersytetu.
Zapraszam serdecznie
Prof. dr hab. n. med. Joanna Wojtkiewicz
Wspólnota czy firma?
Powszechnie znana definicja uniwersytetu głosi, iż jest on wspólnotą uczonych (wszystkich pracowników naukowych i dydaktycznych) oraz studentów, a także pracowników administracji. Założenie istnienia takiej wspólnoty tradycyjnie implikowało współodpowiedzialność jej członków za dobro wspólne, jakim jest uniwersytet.
Przytaczanie dzisiaj tej starej formuły, częste przy różnych oficjalnych uroczystościach ową wspólnotę gromadzących, traci jednak sens, bo nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Praca w tej samej uczelni – firmie, nie oznacza jeszcze, że zatrudnieni w niej pracownicy tworzą jakąś wyższą wspólnotę, poza tą wyznaczaną przez nazwę instytucji. Pojęcie wspólnoty zakłada istnienie wspólnego fundamentu aksjologicznego zwanego niegdyś uniwersyteckim etosem.
Ten etos tworzą między innymi takie wartości, jak: bezinteresowne dążenie do prawdy, współpraca i dzielenie się wiedzą, wolność, pluralizm, nonkonformizm, autonomia, otwartość. Etos wspólnotowy jest dzisiaj skutecznie niszczony przez uniwersytet, który bardziej przypomina „zachłanną korporację” (A. McIntyre), niż wspólnotę uczonych wyznających ten sam kanon wartości.
Zamiast etosu, mamy „wyścig szczurów”, antywspólnotową ratyzację. Działanie na rzecz Dobra Wspólnego staje się fikcją, bo owo Dobro stało się prymitywnie partykularne. Zmienia sens pojęcie otwartości. Wiele się mówi o konieczności współpracy z szeroko pojmowanym środowiskiem zewnętrznym (otwarcie uniwersytetu na zewnątrz), ale jednocześnie niszczy otwartość wewnątrz uniwersytetu (brak krytycznego dyskursu, izolowanie się władzy) i jego autonomię. Dawne przekonanie, że autonomia (suwerenność) uniwersytetu polega na niezależności od wszelkiej (politycznej, religijnej, ekonomicznej) władzy, odchodzi do lamusa. Zamiast autonomii, mamy heteronomię, a uniwersytet zawłaszczany przez różne zewnętrzne władze, nie jest w stanie w pełni realizować ani swej funkcji naukowej (intelektualnej), ani humanistycznej. Absolutna autonomia uniwersytetu zakłada bowiem heterogeniczność uniwersytetu nie tylko wobec tego, co zewnętrzne, ale wobec samej zasady władzy (J. Derrida), co warto przypomnieć obdarzonym nadmierną władzą zarządcom dzisiejszych „wspólnot” bez etosu.
W przedwyborczych pytaniach: kogo wybrać, jaki kierunek zmian poprzeć, warto się zastanowić nad poruszonymi wyżej kwestiami. Krytyczny wobec współczesnego uniwersytetu punkt widzenia nie jest czymś nowym, czy odkrywczym. Istnieje na ten temat bogata literatura (polska i obcojęzyczna). Każdy z hasłowo „rzuconych” tu problemów ma szerokie i szczegółowe uzasadnienie w faktach. Nie są to więc zagadnienia tylko teoretyczne i abstrakcyjne.
**(*)
Zamek - ostatnia część trylogii samotności
W obliczu zmian, które otworzyły drogę do praktyk godzących w fundamenty szkolnictwa wyższego, sytuacja naszej społeczności akademickiej nabrała cech kafkowskiej absurdalności. Przeobrażenie uczelni, doprowadziło do sytuacji w którym społeczność akademicka zniknęła. Wyłaniająca się z tej przemiany jednostka dydaktyczna/naukowa borykająca się z nieuchwytnym i niezrozumiałym systemem, w którym próbuje odnaleźć wolność i sprawiedliwość charakteryzującą naukę.
Działania rektora, polegają na rugowaniu samodzielnie myślących profesorów i zastąpieniu ich „docentami” z szybkiej ścieżki, którzy będą zmuszeni prowadzić walką o przetrwanie w tym zniekształconym systemie. Taka sytuacja przesiąknięta duchem kafkowskiego „Zamku”, staje się metaforą poszukiwania sprawiedliwości w labiryncie godzino-pensum/pensji, punktozo-slotozy. Rektorzy, ulegają takiej pokusie marginalizują wartości akademickich na rzecz chwilowych korzyści administracyjno-finansowych, aby zachować pozory sterowalności zamku.
W tym kontekście, walka o wolność w akademickim „Zamku” przybiera formę obrony integralności nauki i edukacji przed degradacją i uprzedmiotowieniem. Wolność, nie jest możliwa do osiągnięcia przez prostą zmianę zewnętrznych okoliczności, lecz wymaga głębszej refleksji nad wartościami etycznymi, którymi powinien kierować się rektor.
Wolność manifestuje się poprzez dążenie do utrzymania wysokich standardów akademickich, ochronę miejsca nauki jako przestrzeni dla krytycznego myślenia, oraz sprzeciw wobec przekształceń, które tym wartościom zagrażają.
Apel o większą świadomość społeczną i odpowiedzialność w zarządzaniu uczelnią staje się więc wołaniem o wolność nie tylko od zewnętrznych ograniczeń, ale wolność do podjęcia trudnych decyzji, które służą prawdziwemu dobru wspólnoty akademickiej. To walka o ocalenie nauki i edukacji wyższej od instrumentalnego traktowania pracownika, nauczyciela, uczonego. Sprawiedliwość nie jest pustym słowem, ale realną praktyką, odzwierciedlającą głębokie przekonania o wartości wiedzy, wartości nauki i przede wszystkim o wartości ludzi, którzy się nią zajmują.
***